Czy zdarzyło Ci się kopać z koniem? Jeżeli tak, to pewnie wiesz, że nie jest to przyjemne uczucie, a skutki takiego starcia mogą być opłakane… Kopanie się z koniem to oczywiście pewna metafora. Obrazuje sytuacje, które dzieją się niezależnie od nas, a które chcielibyśmy mieć pod kontrolą.
Nadmierne poczucie wpływu na świat i otaczających ludzi to jedna z pułapek, na którą czeka dystres (negatywna reakcja organizmu na stres, wyczerpanie możliwości adaptacyjnych i stałe przeciążenie). Napięcie z powodu sytuacji, która dzieje się „poza nami” może spowodować utratę energii, zmęczenie, a nawet wpędzić w choroby.
Być może niejednokrotnie pojawiła się w Tobie chęć, aby zmienić bieg wydarzeń lub zachowanie drugiego człowieka. W rzeczywistości jednak nasze możliwości są ograniczone, a poziom frustracji z powodu braku wpływu, może być destrukcyjny, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.
Przejdźmy do przykładów z życia. Dworzec kolejowy, pociąg opóźniony 60 minut. Na peronie słychać w większości negatywne komentarze. Pasażerowie w napięciu oczekują na kolejne informacje i już planują skargi na PKP. Stres, napięcie, frustracja – to najczęstsze reakcje. A czy tak naprawdę zdenerwowanie coś zmieni? Na tablicy z rozkładem jazdy uparcie widnieje ten sam komunikat „opóźniony około 60 minut”. Gdyby stres i zniecierpliwienie pasażerów mógł przyspieszyć przyjazd pociągów, pewnie wszystkie kursowałyby na czas… albo nawet przyjeżdżały wcześniej ...
Odwołane zaliczenie, przełożony termin egzaminu, kolejka w sklepie, korki na ulicach, niedostarczenie przesyłki na czas, dobre rady na spotkaniach rodzinnych, pytania dotyczące przyszłej kariery, rosnące koszty życia – przykłady można mnożyć bez końca. Pewnie też możesz dodać kilka własnych, w których pojawił się „koń”, którego w żaden sposób nie dało się pokonać.
Skoro wielu z nas zdaje sobie sprawę, że nie ma „czarodziejskiej różdżki” i zaklęć zmieniających rzeczywistość, to z jakiego powodu tak często wpadamy w tę pułapkę?
Główną przyczyną jest tzw. iluzja sprawstwa, czyli przekonanie, iż większość wydarzeń zależy od nas, że dzięki włożonemu wysiłkowi możemy zmienić swoje położenie, poprawić warunki życia, rozwiązać problemy innych, a nawet zmienić cudze podejście do życia.
Oczywiście, w wielu sytuacjach podjęcie działania przynosi określony rezultat, a włożony wysiłek przekłada się na bardzo konkretne efekty. Aktywność na rynku pracy daje ciekawsze oferty, zaangażowanie na zajęciach wpływa na zaliczenie kolejnego roku, udział w szkoleniu przyczynia się do wzrostu kompetencji, wolontariat przekłada się na nowe doświadczenie i poszerzenie kręgu znajomych itd.
Przykładów można by przytoczyć całkiem sporo. Mimo wszystko, takich przypadków jest mniej niż nam się wydaje. Jest jednak coś, na co mamy wpływ! To nasze nastawienie.
Jak nad tym pracować?
W momencie narastania niepotrzebnego napięcia kluczem jest myśl STOP i pytanie Co mogę zrobić w tej sytuacji? Na co/kogo mam wpływ? Jeżeli odpowiedź brzmi Nic i nie mam wpływu na… (profesora, pogodę, PKP, ciocię, szefa itd.), warto wziąć kilka głębokich oddechów (naprawdę działa!), zapewnić sobie chwilę wyciszenia, policzyć do 10 (czasami przydałoby się pewnie do 1000), przeżyć pojawiające się emocje, a potem przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest i poszukać rozwiązania zastępczego zamiast niepotrzebnego „nakręcania się”.
Konkretne pomysły?
Czytanie książki, kiedy czekasz na opóźniony pociąg, słuchanie ulubionej muzyki lub audiobooka stojąc w korku, przyjmowanie z uśmiechem wskazówek na temat przyszłości, wyjście na kawę z przyjaciółmi, gdy profesor przełożył termin egzaminu, wyłączenie TV, jeśli pojawiają się irytujące treści. Co jeszcze? Otaczanie się ludźmi, którym nie brakuje dobrego nastawienia.
Umiejętność reagowania adekwatnie do sytuacji z pewnością jest wyzwaniem, wymagającym wysiłku, jednak na pewno warto je podjąć. Unikając kopania się z koniem zyskujemy energię, którą możemy spożytkować na zajęcia, które są źródłem radości i poczucia spełnienia.
Jak zacząć? Po prostu… zacząć! Sytuacji do treningu będzie z pewnością wiele.
Powodzenia!